Wystawa Marka Ejsmonda-Ślusarczyka pt: STUDIUM PRZEDMIOTU.
Wernisaż wystawy: 26 marca, godz. 18.00.
Wystawa eksponowana będzie w SALONIE SZTUKI 49 w Warszawie, al. Jana Pawła II 49.
Czas: 27 marca – 12 kwietnia 2009
Najpiękniejszy jest przedmiot, którego nie ma
(Zbigniew Herbert „Studium przedmiotu”)
Nowy, monochromatyczny cykl obrazów Marka Ejsmonda-Ślusarczyka, utrzymany w nieprzedstawiającej konwencji, nosi przewrotny tytuł „Studium przedmiotu”. Na kilkunastu płótnach malowanych w szaro-srebrnej tonacji nawiązującej kolorystyką do pracownianego wnętrza i jego otoczenia, pojawiają się wątki charakterystyczne dla wcześniejszych prac artysty. Elementy kosmiczno-abstrakcyjnych kompozycji tym razem poddane malarskiej korekcie i kadrowaniu. Przy użyciu jednolitego koloru autor „wycina” w nich „okna” na swoją artystyczną rzeczywistość. Własne działania poddaje rewizji i malarskiej refleksji. Zamalowuje fragmenty płócien tworząc swoiste obrazy w obrazie. Dla podkreślenia ekspresji zapisu zaczyna również je nakłuwać i przecinać. Na mniejszych, bardziej „poręcznych“ formatowo pracach pojawiają się powiększone detale z dotychczasowej twórczości.
Potrzeba kadrowania własnego malarstwa to reakcja na „rozbuchany wizualizm” świata. Próba jego ogarnięcia w prywatnym mikrokosmosie, zawężenia poruszanych problemów, znalezienie schronienia w najbardziej intymnych obszarach sztuki. To osobisty sposób na odbiór rzeczywistości i sztuki poprzez umiejętną selekcję motywów i obrazów. Nowy cykl to kolejny zapis rozważań nad zagadnieniami kosmosu, przestrzeni i czasu, natury w zetknięciu z cywilizacją, nad najbliższym otoczeniem domowym, podmiejskim, jak również pracownianym, w pofabrycznej dzielnicy na warszawskiej Autor czerpie także inspiracje z literatury, zarówno tej zapamiętanej z dzieciństwa (np. S. Lema) rozbudzającej jego wyobraźnię w kierunku snucia fantastycznych i kosmicznych malarskich wizji oraz ostatnio – poezji Herberta, która okazuje się być niejednokrotnie doskonałym słownym dopowiedzeniem jego artystycznych poszukiwań. „Studium przedmiotu” nawiązuje do Herbertowskiego wiersza o tym samym tytule. Do „przedmiotu, którego nie ma”, gdzie powycinane w malaturze kształty, ślady swoistej figuracji, jedynie kojarzyć się mogą z rzeczywistymi obiektami, stanowiąc autonomiczny zapis. Ejsmond-Ślusarczyk podobnie do poety, zaznacza „czarnym kwadratem” na płótnie „miejsce gdzie stał przedmiot” snując opowieść „o pięknym nieobecnym”.
Sztuka Marka jest niezwykle wyważona i wewnętrznie opanowana. Autor ma znakomity zmysł konstrukcyjny, umiejętność budowania iluzji przestrzeni, tworzenia kompozycji o przemyślanych tonacjach barw i układach form. Obrazy powstają bez uprzednich szkiców, jako intuicyjne zapiski prowadzone bezpośrednio na płótnie, które następnie poddawane są wielokrotnej korekcie i modyfikacjom.
W świeżo namalowanych pracach pojawiają się fakturologiczne eksperymenty z pogranicza malarstwa materii (pogrubiona faktura, przylepione elementy niemalarskie, ślady cięcia płótna) służące przede wszystkim wzmocnieniu ich wymowy. To często studia jednej barwy zamykanej w różnych formach, tonacjach, natężeniach i oświetleniach. Są wśród nich zarówno abstrakcje będące zapisem „powidoków” pejzaży, jak również przedmiotów o nieregularnych, wielopalczastych lub eliptycznych kształtach. Plama barwna stanowi w nich zaledwie aluzję do świata zewnętrznego, a nie naśladowczy opis. Podobnie do zamykanych w owal abstrakcyjnych pejzaży Tadeusza Potworowskiego, płótna Ejsmonda-Ślusarczyka nabierają magicznych właściwości szczególnie przy oglądzie z pewnym „odejściem” i przy zmieniającym się oświetleniu. Każdy z fragmentów prowadzi jakby „podwójne życie”. Jednym razem tkwi w uśpieniu pozostawiając pole do popisu pozostałym detalom obrazu, innym przykuwa uwagę odżywając w najdogodniejszym dla niego świetle.
Iluzja przestrzeni budowana jest w dwojaki sposób – formami geometrycznymi odbijanymi z szablonów (charakterystyczne owale – syntetyczne drzewa); malowanymi sprayem, pulsującymi elementami kolistymi i rozedrganymi kreskami oraz rysunkowymi pionowymi, poziomymi i ukośnymi liniami – swoistymi punktami odniesienia dającymi możliwość okiełznania kompozycji. Twórczość Marka Ejsmonda-Ślusarczyka jest jedyna w swoim rodzaju. Pomimo przywiązania do języka abstrakcji, za każdym razem zaskakuje i nie pozwala się sobą znudzić. Zachwyca przestrzennością kompozycji, zapisem abstrakcyjnych wizji budowanych w oparciu o własne wrażenia czerpane ze wspomnień, zainteresowań, literatury, obserwacji natury i najbliższego środowiska. Uspakaja i zniewala wysmakowanymi monochromatycznymi tonacjami barw oraz użyciem prostych środków. Obrazy Marka istnieją zarówno jako autonomiczne obiekty, jak również jako spójny zapis jego drogi twórczej. Drogi niezwykle poetyckiej – ku abstrakcji kontemplacyjnej.
Magdalena Durda-Dmitruk